Czy referendum w regionie w sprawie lotniska musi się odbyć? To koszt 4 mln zł

We wtorek, 29 listopada Naczelny Sąd Administracyjny podjął decyzję o przeprowadzeniu referendum lokalnego w województwie podlaskim. W głosowaniu mieszkańcy województwa mają wypowiedzieć się co do planów budowy lotniska regionalnego. Po decyzji sądu władze samorządu województwa zaczęły się zastanawiać, czy są możliwości zablokowania referendum.

Przepisy prawa nie dają takiej możliwości. Władze powinny skupić się na kampanii przed referendum, która pozwoli mieszkańcom na podjecie racjonalnej decyzji.

Zgodnie z decyzją sądu procedura przeprowadzona przez inicjatorów referendum spełniła wymogi przepisów prawa i tym samym głosowanie referendalne powinno się odbyć. Wtorkowy wyrok zakończył prawie dwuletnią batalię o przeprowadzenie referendum.

Kogo zaskoczył wyrok NSA?

Obserwując dokładnie komentarze po rozstrzygnięciu NSA, można powiedzieć, że najbardziej zaskoczonymi obrotem spraw były władze województwa podlaskiego. Jerzy Leszczyński – marszałek województwa podlaskiego – wypowiadając się na temat orzeczenia NSA, zastanawiał się, jaka będzie treść uzasadnienia wyroku. To akurat dla samej procedury nie miało już znaczenia.

Koszt głosowania

W komentarzach przedstawicieli władz województwa podlaskiego zaczęły się również pojawiać opinie, że samo referendum jest wydatkiem, na który nie stać samorządu. Według marszałka Leszczyńskiego w budżecie województwa nie ma środków na przeprowadzenie głosowania i trzeba będzie ich pilnie poszukać.

Tego typu wypowiedzi mogą wprawić w osłupienie. Proces w sprawie referendum toczył się od dwóch lat. Sama sprawa w tym czasie była łącznie trzy razy rozstrzygana przez NSA. Czy komentarze o braku środków finansowych na referendum świadczą o tym, że władze samorządowe przewidywały, że nie są w stanie przegrać sprawy przed NSA? Gdyby władze w sposób prawidłowy podeszły do tematu finansowania referendum, to środki na ten cel powinny być już dawno zarezerwowane.

Z drugiej strony czy koszty w przypadku referendum są najważniejsze? Jeśli nawet głosowanie ma kosztować około 4 milionów złotych, to nie można mówić, że będą to pieniądze wyrzucane w błoto. W czasach, w których część środowisk mówi o kryzysie mechanizmów demokracji, powinno się wręcz promować bezpośredni udział społeczeństwa w sprawowaniu władzy; jest to gwarantem budowy społeczeństwa obywatelskiego.

Władze organizują spotkanie i chcą się dogadać przy zielonym stoliku

Równie zaskakującą informacją jest to, że władze samorządu po orzeczeniu NSA chcą się „dogadać” z inicjatorami referendum. Na czym to „dogadanie” ma polegać? Z informacji prasowych wynika, że przedstawicielom władz zależy na wycofaniu wniosku referendalnego przez inicjatorów referendum. W zamian zarząd województwa byłby gotowy na podpisanie z inicjatorami porozumienia, w którym zobowiązałby się do przygotowania dokumentacji potrzebnej do budowy lotniska regionalnego.

Takie działanie budzi wiele wątpliwości. Po pierwsze, dlaczego władze województwa nie były gotowe wcześniej porozumieć się z inicjatorami referendum? Można to było zrobić jeszcze przed formalnym rozpoczęciem procedury referendalnej. Po drugie, jaką mają gwarancję inicjatorzy referendum, że ewentualne porozumienie będzie respektowane? Kto zagwarantuje, że jeśli w województwie podlaskim np. za dwa lata zmieni się władza podpisane porozumienie będzie nadal obowiązywać?

Czy inicjatorzy mogą wycofać wniosek w sprawie referendum?

Proponowane przez władze samorządu województwa porozumienie zakłada, że jednocześnie inicjatorzy referendum wycofają swój wniosek o przeprowadzenie referendum i tym samym głosowanie się nie odbędzie. Problem polega na tym, że ustawa o referendum lokalnym nie przewiduje możliwości wycofania wniosku o przeprowadzenie referendum po tym, jak zapadło rozstrzygnięcie w sądzie. Zgodnie z ustawą referendalną po ostatecznym wyroku sądu administracyjnego w sprawie referendum komisarz wyborczy postanawia o terminie głosowania.

O odpuszczalności wycofania wniosku o przeprowadzenie referendum na łamach lokalnej prasy wypowiedział się Marek Rybnik, szef białostockiej delegatury Krajowego Bura Wyborczego. Tego typu opinie dziwią tym bardziej, jeśli są wypowiadane przez przedstawicieli organów wyborczych. Oczywiście, zawsze można powtarzać, że prawo jest niejednoznaczne, że są różne stanowiska, ale i to ma swoje granice. Kluczem są tu przepisy Konstytucji z 1997 r. Zgodnie z art. 7. obowiązującej Ustawy Zasadniczej organy władzy publicznej działają na podstawie i w granicach prawa. Oznacza to, że każde zachowanie, decyzja organów władzy musi mieć podstawę prawną. Pytanie jest proste: w jakiej ustawie znajduje się przepis prawa dający możliwość komisarzowi wyborczemu do tego, aby nie wydał postanowienia o przeprowadzeniu referendum? Nawet gdyby inicjatorzy chcieli wycofać swój wniosek, to jaki organ ma prawo wstrzymać procedurę referendalną? Wspomniany komisarz wyborczy? Sąd? A może sejmik wojewódzki czy zarząd województwa? Odpowiedź jest prosta. Przepisy prawa nie dają żadnemu organowi kompetencji do wstrzymania procedury referendalnej. Tym samym żaden z organów nie może tego zrobić.

Władze zapominają o mieszkańcach

Działania władz samorządu województwa podlaskiego nie uwzględniają opinii samych mieszkańców. Trzeba pamiętać, że pod pomysłem referendum podpisały się dziesiątki tysięcy mieszkańców województwa. Rozmowy, jakie władze chcą prowadzić z inicjatorami referendum, zupełnie pomijają samych mieszkańców. Inicjatorzy mimo że są odpowiedzialni za procedurę, to jednak nie reprezentują tylko siebie, ale całą rzeszę mieszkańców, która chce przeprowadzenia głosowania referendalnego.

Na czym powinny skupić się władze?

Całe zamieszanie, którego jesteśmy świadkami, przekonuje, że władze nie dojrzały do stosowania wszystkich instrumentów państwa demokratycznego. Zamiast skupiać się nad możliwościami niedopuszczenia do referendum, władze powinny rozpocząć rzetelną kampanię przed referendum. Po pierwsze, należy walczyć o uzyskanie jak najwyższej frekwencji. Skoro referendum musi być przeprowadzone, to należy podjąć starania, aby uzyskać frekwencję na poziomie minimum 30%, która jest progiem ważności głosowania. Po drugie, władze powinny rozpocząć kampanię informacyjną, która pozwoli mieszkańcom na podjecie racjonalnej decyzji w sprawie referendum. Czy jest to zbyt wiele? W państwie nazywającym się demokratycznym – nie!

źródło:referendumlokalne.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Top