Z inicjatywą audytu wystąpiło Stowarzyszenie „Tak dla Łodzi”. Celem inicjatywy jest zobrazowanie, jak posiadanie mandatu radnego pomaga znaleźć dobrze płatną pracę w spółkach miejskich. Zabrakło analizy gdzie pracują współmałżonkowie radnych, gdyż równie często mają szczęście piastować wysokie stanowiska w szpitalach, szkołach, spółkach itp. W twj kwestii nadal czekamy na zapowiadaną przez min. Ziobrę ustawę.
Analizując poszczególne przypadki okazuje się, że wykształcenie i doświadczenie jakkolwiek związane z daną instytucją czy też rozpisanie konkursu nie jest niezbędne, nawet w przypadku kierowniczych stanowisk w ważnych instytucjach.
Problemem jest to, że intratne posady z wysokimi wynagrodzenia nie są rozdzielane w transparentny sposób.
– Nie zabraniamy radnym zarabiania. Nasz niepokój budzi fakt, że radny podejmuje decyzje o spółkach zarządzanych przez jego partyjnych kolegów, albo o spółce w której sam pracuje. Jak radni mogą rzetelnie nadzorować prezydent miasta, jeżeli ona nadzoruje spółki miejskie, w których radni pracują? Z tych powodów niezależność radnego staje się fikcją – mówi Daniel Walczak, prezes zarządu Stowarzyszenia „TAK dla Łodzi”.
Patologia tego systemu dotyczy nie tylko Łodzi ale i innych samorządów w Polsce. Skoro radny ma zakaz pracowania w urzędzie gminy, to taki sam zakaz powinien dotyczyć spółek miejskich – mówi Mariusz Sokołowicz, członek zarządu TAK dla Łodzi.
– Wraz z ruchem miejskim “Miasto Jest Nasze”, który zorganizował podobną do naszej konferencję (biorąc pod lupę samorządowców związanych z Warszawą), chcemy w formie petycji zgłosić projekt ustawy ograniczającej proceder łączenia funkcji radnych samorządu z pracą dla samorządu.
Wiemy, że jest to problem występujący w całym kraju. Uważamy, że jest on tak głęboki, iż pomóc może tylko radykalne przecięcie w formie uchwalenia odpowiedniego prawa przez Sejm. Projekt wysłaliśmy już do przedstawicieli wszystkich klubów parlamentarnych – przekonują przedstawiciele „Tak dla Łodzi”
– Dziwne, że wiele czołowych postaci życia politycznego Łodzi widzi na szczeblu władzy centralnej sporo „Misiewiczów” i „Pisiewiczów”, a sami pozwalają na podobny proceder w naszym mieście – dodają przedstawiciele Stowarzyszenia.
źródło: stowarzyszenierkw.org