Wielu obserwatorów, żeby nie napisać wszyscy, skupiają się tylko na absencji ze strony opozycji, co to niby nie wiedziała i nie przyszła na głosowanie – tak jakby im nie zależało na obronie własnego mitu o zagrożeniu niezależności sądownictwa w postPRLu. Tymczasem uważam, że o wiele bardziej interesujące jest niestawienie się na głosowanie aż 32 posłów „Dobrej zamiany”.
Dlaczego nie przyszli na głosowanie dotyczące nie tylko porządku obrad (a więc decydujące o tym, czy w ogóle będzie procedowana ustawa) najważniejsi politycy z różnych frakcji „Dobrej zamiany”.
Oto lista, która powinna o wiele bardziej zastanawiać niż lista posłów Targowicy:
Postawiłbym tezę, że opozycja nie przyszła ponieważ nie chciała przegłosowywać „Dobrej zamiany” i wyręczać jej w odrzuceniu „gorącego kasztana” jakim jest sprawa reformy sądownictwa. Opozycja nie przegłosowując PiSu zmusiła rząd do podjęcia tematu karalności sędziów i ich odpowiedzialności a więc umożliwiła posługiwanie się nadal paliwem, którego obawiają się partie rządzące oraz Prezydent RP. Sam Jarosław Kaczyński najprawdopodobniej wolałby wygaszenie sporu, który rozsadza od środka koalicję a dla gawiedzi najlepiej byłoby, gdyby sprawa sądownictwa pozostała – jak wiele innych reform systemowych – tylko w sferze bicia piany i teatralnych gestów.
Jestem też przekonany, że Targowica dowiedziała się o tych absencyjnych manewrach ze strony „Dobrej zamiany” i uprzedzając zastawioną pułapkę także postanowiła zrejterować z pola walki, by nie wejść na z góry przygotowane, opuszczone przez przeciwnika pole, dzięki czemu od razu by opozycja musiała przegłosować odrzucenie w pierwszym czytaniu projektu zmian w ustawie, Ich dziecinne tłumaczenie jest tylko grą i udawaniem, nikt nie śmie głośno powiedzieć, o co chodzi naprawdę. Opozycja nie chce też ujawnić, że została o sytuacji uprzedzona (na przykład przez Gowina lub Prezydenta) lecz zareagowała przeciwnie do zamierzeń przeciwnika – Gowin (lub jeszcze ktoś inny) może po prostu chciał wywołać krótkie spięcie i pozbyć się samego tematu a przy okazji zaznaczając swą wyjątkowo ważną pozycję. Targowica zaś nie chciał tracić paliwa wiedząc, że „Dobra zamiana” jak zwykle sama sprawę wyciszy i wycofa a gdyby tego zrobić nie chciała od razu to w zanadrzu czeka senat – wywoła wojnę, którą wygra blokując ustawę, podkreślając swoją nową rolę i zmuszając sejm do ciągnięcia kwestii ad mortem defaecatam . Będzie senat być może mataczył czekając na werdykt Komisji Europejskiej – skoro ta nie omieszkała właśnie o to zaapelować – Grodzki zrobi swoje i senat poczeka. Pod koniec tego kompromitowania się nieustannego wobec wyborców w Polsce oraz za granicą wobec UE, pozorowania działań i ogólnego wyczerpania się cierpliwości z każdej ze stron, sprawa trafi do Prezydenta a on – jak to już zaznaczył – będzie przeciwny wszelkim ekstremalnym działaniom wobec sądownictwa i kasty sędziowskiej. To na pewno pozbawi go paru procent poparcia pośród elektoratu, który albo w ogóle będzie zniechęcony do wyborów (to plus dla Targowicy i jej mocodawców) i nie pójdzie głosować juz w pierwszej turze lub przerzuci początkowo swe głosy na Konfederację w pierwszej turze a w drugiej zostanie w domu, pamiętając Andrzejowi Dudzie, że i na początku kadencji też zniszczył reformę sądownictwa.
Potwierdzeniem tej tezy, iż PiS oraz przystawki chcą tylko pozorować zmiany jest rezultat nocnych prac komisji sejmowej, do której ustawa trafiła po głosowaniu – przyjęto tam takie poprawki by z ustawy i reformy NIC nie pozostało, a nawet więcej:jedna z poprawek powoduje utratę suwerenności Polski (sędziowie NIE będą pociągani do odpowiedzialności za wyrokowanie wbrew polskim ustawom, o ile będą wyrokować zgodnie z „prawem” unijnym). Tak oto „Dobra zamiana” chce z góry zadowolić i Komisję Europejską, i kastę sędziowską w kraju! Sędziowie zatem nadal będą mogli lekceważyć prawo ale teraz będą mieli bezkarność ZAGWARANTOWANĄ ustawowo. Śmieszne? A może straszne?
Jeśli ktoś ma inne wytłumaczenie, dlaczego na głosowanie nie przyszli posłowie obozu rządzącego to chętnie się z takim wyjaśnieniem zapoznam – na razie nie znam innego prawdopodobnego powodu tej KARYgodnej absencji!
Marcin Dybowski