Być na miejscu właściwym [słowo na niedzielę]

Dzisiejsza Ewangelia stawia nam przed oczyma rozmowę Pana Jezusa z kobietą kananejską. Rozmowę, która dla wielu może się wydawać taka trochę nie-Boża. Wypowiadane przez Jezusa słowa mogą razić.

Jezus mówiąc: Niedobrze jest zabrać chleb dzieciom a rzucić psom, zachowuje się wręcz – powiedzielibyśmy – niegrzecznie. Czy rzeczywiście tak jest? Warto zastanowić się, czego Jezus chciał dokonać w życiu tej kobiety, używając tak trudnych stwierdzeń.

W pierwszej kolejności na uwagę zasługuje fakt, że Jezus podążył w stronę Tyru i Sydonu. I tam wyszła mu naprzeciw kobieta kananejska. Będąc w okolicach Tyru i Sydonu, Jezus powinien spotkać kobietę z Tyru lub Sydonu. Kananejka powinna być w ziemi kananejskiej. Co to oznacza? Kobieta która spotyka Jezusa i krzyczy do Niego, nie jest na swoim miejscu. Nie jest tam, gdzie być powinna. I to jest pierwsza wada tej kobiety i pierwsza rzecz, którą o niej wiemy.

W momencie kiedy kobieta upada na kolana przed Jezusem, On wie, kim ona jest, i wie, że to, co robi na ziemi sydońskiej i tyrońskiej, jest nie do pogodzenia z jej życiowym zadaniem. I właśnie w tym momencie Jezus wypowiada te jakże trudne słowa: Niedobrze jest zabrać chleb dzieciom a rzucić psom. Jezus, znając serce kobiety, chce w tych słowach pokazać jej życiowy błąd. To właśnie ona, żyjąc rozpustnie w okolicach Tyru i Sydonu, rzuca swoją miłość psom, nie dając jej swoim dzieciom. To jej dzieci powinny czerpać od niej chleb miłości, a ona ten chleb rozdaje obcym. Chrystus zna jej serce i taką postawę musi piętnować.

Co zatem takiego urzekającego było w odpowiedzi kobiety, że Jezus uznał jej wielką wiarę. Ojcowie Kościoła wskazują, że mówiąc: Tak, Panie, lecz i szczenięta jedzą z okruszyn, które spadają ze stołów ich panów kobieta kananejska broni się, niejako chcąc przekazać: „Owszem, moja miłość nie trafiała tam, gdzie powinna, bo za panów mojego życia uznałam złych ludzi i to ich częstowałam miłością. Swoje dzieci miałam na dalszym planie, traktując je jak szczenięta. Wierzę jednak mocno, że kiedy rozdawałam swoją miłość w świecie, okruchy tej miłości spadły także tam, gdzie na tę miłość czekano”.

Ewangelia dzisiejsza zatem każe nam zapytać o swoje właściwe miejsce. Bo czasem w życiu jest tak, że ktoś potrafi w pracy przez cały dzień uśmiechać się do szefa, zaś w domu do dzieci już nie umie. Bo czasem ktoś koleżankę z pracy potrafi odwieźć do domu na drugi koniec miasta, ale żony do jej mamy już nie ma kiedy podwieźć. A to są właśnie sytuacje, kiedy nie jesteśmy na swoim miejscu.

Ks. Tomasz Blicharz

————–

Ks. Tomasz Blicharz – ceniony młody kaznodzieja i rekolekcjonista z diecezji rzeszowskiej. Ostatnio nazywany również duszpasterzem blokowisk rzeszowskich. Pisał rozważania biblijne do rzeszowskiego dodatku do „Niedzieli”. Jak sam twierdzi: Biblii nie studiował, tylko próbuje nią żyć.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Top