Zamyślenia [słowo na niedzielę]

Dzisiejsza Ewangelia przedstawia historię uczniów zmierzających do Emaus. Opowiadanie ukazuje, jak rodzi się wiara w Zmartwychwstanie. Uczniowie są smutni, ponieważ ich Mistrz, Jezus został ukrzyżowany. Pozostały po Nim tylko wspomnienia, które wzmagają ból i smutek, że wszystko to, co jeszcze niedawno było powodem radości, teraz wraz ze śmiercią Jezusa zostało definitywnie pogrzebane. Należy do przeszłości. Kiedy przyłącza się do nich wędrowiec, nie rozpoznają w nim Jezusa, tylko dalej rozpamiętują to, co według nich już jest ostatecznie stracone.
Spotkanie Zmartwychwstałego z uczniami wskazuje, że wiara jest kluczem do zrozumienia charakteru Jego obecności w świecie już po Zmartwychwstaniu. Kiedy wiara umiera – rzeczywistość ulega zaciemnieniu, traci się zdolność do rozpoznawania. Nie ma patrzenia w przyszłość z nadzieją, tylko bolesne rozpamiętywanie przeszłości, które obrazuje ów bolesny wyrzut jednego z uczniów: „A myśmy się spodziewali…”. Wiara w Zmartwychwstanie jest kwestią fundamentalną, ponieważ to „od Zmartwychwstania zależy to, czy Jezus tylko był, czy też również jest” (J. Ratzinger, Jezus z Nazaretu. Część II).
Ewangelia podkreśla, że Jezus może być rozpoznany tylko oczyma wiary. Poznawanie Go za pomocą zmysłów już się zakończyło. Teraz w inny sposób należy szukać Jego obecności.
Opowiadanie o uczniach z Emaus wskazuje na dwa miejsca, gdzie Zmartwychwstały jest stale obecny: Słowo Boże i Eucharystia (w szerszej perspektywie wszystkie sakramenty). „Gdy zajął z nimi miejsce u stołu, wziął chleb, odmówił błogosławieństwo, połamał go i dawał im. Wtedy otworzyły się im oczy i poznali Go, lecz On zniknął im z oczu. I mówili nawzajem do siebie: «Czy serce nie pałało w nas, kiedy rozmawiał z nami w drodze i Pisma nam wyjaśniał?»”.
Wsłuchując się w słowa dzisiejszej Ewangelii, każdy powinien zastanowić się, jak w jego życiu Jezus jest obecny. Czy udaje się żyć na co dzień tą obecnością? Czy udaje się żyć w przekonaniu, że Zmartwychwstały Pan mieszka pośród swojego ludu?

ks. Tomasz Sulik

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Top