W czwartek konferencji z udziałem ministra inwestycji i rozwoju Jerzego Kwiecińskiego i rzeczniczki PiS Beaty Mazurek przysłuchiwali się m.in. marszałek woj. lubelskiego, a także liczni pracownicy urzędu. Minister mówił o 80 milionach euro ze środków unijnych, których wypłata jest zagrożona dla województwa lubelskiego.
Sprawę komentuje w rozmowie z portalem wPolityce.pl Przemysław Czarnek wojewoda lubelski.
Konferencja prasowa zorganizowana w pobliżu urzędu marszałkowskiego została storpedowana przez marszałka Sosnowskiego z PSL, wicemarszałka Grabczuka i Bratkowskiego i dziesiątki, jeżeli nie setki pracowników urzędu marszałkowskiego
— mówi.
W życiu nie spotkałem się z sytuacją, żeby ktoś chciał storpedować czyjąś konferencję prasową. Po pierwsze, jest to oznaka totalnego braku kultury. A po drugie, wykorzystano pracowników urzędu marszałkowskiego opłacanych z pieniędzy publicznych w czasie pracy. Nawet jeżeli wpisali się na wyjście prywatne, co jest możliwe, uczestniczyli w manifestacji w czasie pracy urzędu marszałkowskiego, w bardzo brutalnej kampanii wyborczej PO-PSL
— podkreśla nasz rozmówca.
Zagrożone są środki unijne z perspektywy 2014-2020.
Zgodnie z badaniami Ministerstwa Inwestycji i Rozwoju niektóre województwa, zwłaszcza Polski wschodniej, w tym województwo lubelskie rzeczywiście opóźniają się w wydatkowaniu tych środków. Grozi to tym, że około 80 milionów euro nie zostanie wydatkowane. Na razie jest zagrożenie. Nie ma jeszcze stwierdzenia, że pieniądze zostaną stracone
— wyjaśnia wojewoda lubelski.
Wskazuje, że środki zostały zagrożone z winy samorządu województwa lubelskiego, w którym rządzi PSL.
Są województwa w Polsce, np. w zachodniej części kraju jak województwo opolskiej, w którym nie rządzi PiS, ale wydatkuje środki bardzo szybko i radzą sobie z tym znakomicie. Województwo lubelskie, które jest najbiedniejszym województwem w Polsce ma zagrożone 80 milionów euro i pan minister Kwieciński poczuwa się do obowiązku, żeby bić na alarm, aby wydać te środki. Nie wiem dlaczego budzi to jakieś kontrowersje
— mówi portalowi wPolityce.pl wojewoda lubelski Przemysław Czarnek.
Informacji, czy pikieta z udziałem pracowników lubelskiego Urzędu Marszałkowskiego została zgłoszona jako zgromadzenie publiczne, a także kopii książek wyjść z departamentów UM żądają radni PiS od marszałka województwa Sławomira Sosnowskiego w związku z udziałem urzędników w konferencji PiS.
Urzędnicy, zamiast pracować, biorą udział w pikiecie zorganizowanej przez marszałków PSL
— podkreśliła Mazurek.
Według radnych PiS sejmiku woj. lubelskiego urzędnicy zostali „wykorzystani” przez marszałka i przez zarząd województwa do „własnych, partykularnych interesów”.
Otrzymaliśmy informacje, że pracownicy departamentów w Urzędzie Marszałkowskim zostali zaproszeni, czy wręcz zmuszeni do uczestnictwa w dzisiejszej pikiecie politycznej PO-PSL. To jest rzeczywiście sytuacja bez precedensu w historii naszego kraju
— podkreślił radny Michał Mulawa.
Radni poinformowali w czwartek na konferencji prasowej, że wystosowali do Sosnowskiego kilka pytań, m.in. o to, czy wobec urzędników, którzy nie wzięli udziału w pikiecie, będą wyciągnięte konsekwencje służbowe. Zapytali też marszałka, czy uważa „wykorzystanie do celów politycznych” pracowników UM za „zgodne z etosem bezstronnego urzędnika”.
Inne pytanie dotyczyło tego, czy zostało zgłoszone zgromadzenie publiczne.
Pytamy, czy to dzisiejsze zgromadzenie – bo to niewątpliwie było zgromadzenie publiczne, tam uczestniczyło kilkadziesiąt osób – czy o tym zgromadzeniu publicznym zostało złożone zawiadomienie. Jeżeli tak, to kto był przewodniczącym tego zgromadzenia
— powiedział Mulawa.
Radni zwrócili się także do marszałka o kserokopie książek wyjść służbowych i prywatnych w godzinach konferencji PiS. Radny Marek Wojciechowski podkreślił, że na razie taką książkę przedstawił jedynie Departament Cyfryzacji, gdzie wpisały się do niej dwie osoby.
W pozostałych odmówiono nam, zasłaniając się albo brakiem dyrektora, albo brakiem kompetencji
— dodał.
Uważamy, że zostało złamane tutaj prawo pracy, ponieważ w godzinach urzędowania bez wpisania, jak widzimy w przypadku niektórych departamentów, urzędnicy uczestniczyli w politycznej hucpie
— podkreślił Wojciechowski.
W ciągu 14 dni marszałek województwa lubelskiego Sławomir Sosnowski odpowie na pytania radnych PiS, w sprawie pikiety urzędników
— poinformowała jego rzeczniczka Beata Górka. Radni zapytali m.in. czy pikieta była zgłoszona jako zgromadzenie publiczne.
Do urzędu wpłynęły pisma z prośbą o wyjaśnienia dotyczące udziału pracowników urzędu marszałkowskiego w spotkaniu z ministrem Jerzym Kwiecińskim. Jedno z pism dotyczy samej organizacji tego wyjścia pracowników, drugie dotyczy czasu pracy pracowników
— powiedziała PAP Górka w piątek.
Panowie radni, którzy są podpisani pod tymi pismami, otrzymają w stosownym czasie, czyli w przewidzianym terminie 14 dni, odpowiedzi na te pytania
— zapewniła rzeczniczka.
źródło: wpolityce.p