Paweł Kukiz: Ograniczmy liczbę kadencji i zlikwidujmy powiaty. „Służą obsadzaniu urzędników, pociotków i funkcjonariuszy”

Platforma Obywatelska właśnie organizuje Marsz Wolności. W obronie zasad i przeciw działaniom PiS m.in. dotyczących samorządów. Paweł Kukiz się nie przyłączy. Choć widzi problem reformami rządu – w rozmowie z PortalSamorzadowy.pl – przyznaje, że jest zwolennikiem likwidacji powiatów i wprowadzenia dwukadencyjności w samorządach.

• Paweł Kukiz w wywiadzie dla PortalSamorzadowy.pl mówi o konieczności likwidacji powiatów, które jego zdaniem służą tylko temu, żeby „poobsadzać urzędników, pociotków i funkcjonariuszy partyjnych, którzy ciągną kasę na swoje utrzymanie”.

• W opinii Kukiza dużym problemem jest także brak legislacji, która czyniłaby z instytucji referendum instrument obywatelskiej kontroli nad władzą w trakcie kadencji Sejmu.

• Poseł jest zwolennikiem dwukadencyjności, ponieważ „w samorządach można bardzo łatwo uwłaszczyć się na spółkach komunalnych. W ten sposób można zagwarantować sobie nieskończoność wyboru. Jeżeli się posiada gazetę, pieniądze, spółki komunalne, to ma się praktycznie wszystko”.

****

Gdyby doszło do takiej sytuacji, że PiS potrzebowałby koalicjanta, pan wszedłby do rządu z PiS?

– Jeżeli będziemy tzw. języczkiem u wagi, jeżeli się okaże, że od nas zależy, kto będzie rządził, to wówczas przyszłemu koalicjantowi postawię warunki.

Wejdziemy w koalicję, jeśli dojdzie do zmiany ustawy referendalnej pod względem obniżenia progu frekwencyjnego, powiedzmy do 20 proc. i obligatoryjności jego wyniku dla władz. Kolejnymi warunkami jest ordynacja większościowa oraz likwidacja powiatów, gabinetów politycznych, przerostów administracji. A także likwidacja subwencji dla partii politycznych.

Dlaczego jest pan za likwidacją powiatów? 

– A czemu one służą? Niczemu, tylko temu, żeby poobsadzać urzędników, pociotków i funkcjonariuszy partyjnych, którzy ciągną kasę na swoje utrzymanie. Na przykład Powiatowy Urząd Pracy w Nysie wydał przez 5 lat 115 mln złotych na tzw. aktywne formy zwalczania bezrobocia. Wie pan, ile miejsc pracy dzięki temu powstało?

Mało.

– Ani jedno nowe miejsce pracy! W ten sposób pcha się pieniądze do kieszeni funkcjonariuszy partyjnych, urzędników i powiązanych z nimi partyjnych klanów. 6 miliardów przeznaczyliśmy na tego typu działania, prowadzone przez powiatowe urzędy pracy, czyli na nabijanie kasy partyjniakom.

Powiaty to raz, do tego mamy zamieszanie związane z metropoliami.

– Wyraźne. Podstawowym problemem jest tutaj brak legislacji, która czyniłaby z instytucji referendum instrument obywatelskiej kontroli nad władzą w trakcie kadencji Sejmu.

Podobnie, jak w Legionowie, również w Czarnowąsach było przeprowadzone referendum, dotyczące tego, czy mieszkańcy gminy chcą być przyłączeni do Opola, czy nie. Frekwencja była prawie 90 procent. I prawie 90 proc. mieszkańców opowiedziało się za pozostaniem w dotychczasowych granicach administracyjnych.

Niestety przepisy są takie, że dla władzy tego typu referenda mają charakter jedynie opiniotwórczy, a nie wiążący. Czyli nawet wszyscy mieszkańcy mogą wyrazić jakąś swoją opinię, a władza może tego nie uszanować i narzucić swoją wolę.

Dla pana pewnie to sygnał, że Polska nie jest krajem demokratycznym.

– Zgadł pan. Polska to jest państwo, gdzie partie polityczne stoją ponad głosem obywatelskim. W Legionowie do referendum poszło prawie 50 proc. mieszkańców, a wojewoda, używając różnych kruczków, nie publikuje wyniku referendum w sprawie przyłączenia do Warszawy.

A czy tak ważną zmianę, jak zmiana granic np. Warszawy, da się zrobić bez konsultacji społecznych – tak jak to PiS próbował uczynić? 

– Niech pan sobie wyobrazi sytuację, że władza będzie decydowała, gdzie pan będzie mieszkał, bez pytania pana o zdanie. Nawet 90 proc. gmin może się w referendach opowiedzieć przeciwko przyłączeniu do Warszawy, a władza może i tak zrobić co zechce. I co? To jest demokracja!?

Ilu Polaków wybrało PiS? 5 milionów 737 tysięcy, dlatego ja gdybym był szefem takiej partii, miałbym bardzo poważny dylemat moralny, czy mogę aż w tak radykalny sposób narzucać swoją wolę całemu narodowi, który liczy 38 milionów. Mają legitymację od jednej siódmej narodu, a decydują za 100 procent.

Ale czasami jest pan jest zwolennikiem ostrego kursu. Ogólnie podoba się panu co PiS robi w odniesieniu do samorządów?

– Na razie nic nie robi. Na razie są tylko deklaracje, na przykład o dwukadencyjności.

Ale mamy coraz więcej poselskich projektów ustaw, które nie wymagają konsultacji.

– To wszystko jest dowodem na to, że Prawo i Sprawiedliwość dąży do tego, żeby skumulować całą władzę w swoich rękach. To dotyczy KRS, a także Trybunału Konstytucyjnego. Uważam, że to są podmioty, które powinny być pod kontrolą obywatelską, a nie parlamentu, czyli partyjną.

Jeżeli nawet przyjmiemy, że to parlament wskazuje sędziów KRS, to nigdy się nie zgodzę z tym, żeby tych sędziów wskazywała zwykła większość. Bo, to oznacza, że jedna partia może obsadzić całą KRS, łamiąc przy okazji, fatalną co prawda, ale mimo wszystko Konstytucję. Muszą oni być wybierani przez większość kwalifikowaną; 3/5 lub 2/3 większości.

Moim zdaniem PiS usiłuje skoncentrować całą władzę w swoich rękach, argumentując to tym, że są tam ludzie uczciwi, prawi, lepsi od dzisiejszej opozycji. Wynikałoby z tego, że my, obywatele, musimy zrezygnować z części demokracji po to, żeby rozliczyć poprzednią ekipę.

Ja nawet byłbym w stanie się zgodzić, czy zacisnąć zęby i zamknąć oczy, aby przeczekać, by PiS rozliczyło poprzedni układ. Mówię tutaj, i o SLD, i o Platformie. Ale już minęło ponad półtora roku tej kadencji Sejmu, i jak na razie widzę rzecz zatrważającą; z jednej strony PiS upartyjnia sądownictwo pod swoim prymatem, a z drugiej strony wypuszcza z kryminału Burego, a Nowaka na Ukrainę. Ten dostaje obywatelstwo i 80 mln dolarów wyprawki na budowę dróg, spokojnie sobie siedzi za wschodnią granicą. Obywatelstwo ukraińskie wyklucza ekstradycję. Mówię o człowieku, który był używany w kampanii wyborczej PiS, jako wręcz modelowy przykład niegospodarności tamtej ekipy. Więc ja PiS-owi po prostu nie wierzę.

A poprzecie dwukadencyjność?

– W parlamencie jestem zwolennikiem jednomandatowych okręgów wyborczych. Jeżeli poseł znany z imienia i nazwiska sprawdza się, to jest wybierany przez obywateli, nie partię. Nie widzę tutaj przeszkód, żeby taki człowiek był wybierany wielokrotnie.

W przypadku samorządów jestem zwolennikiem dwukadencyjności.

Dlaczego w parlamencie może, a w samorządach kandydat nie może być wybierany wielokrotnie? 

– Dlatego, że w samorządach można bardzo łatwo uwłaszczyć się na spółkach komunalnych. W ten sposób można zagwarantować sobie nieskończoność wyboru. Jeżeli się posiada gazetę, pieniądze, spółki komunalne, to ma się praktycznie wszystko.

Poza tym samorządy powinny też pełnić rolę edukacyjną. One powinny przygotowywać fachowców do parlamentu. Prezydent Reagan był radnym, ja byłem dwa lata radnym w sejmiku wojewódzkim we Wrocławiu. Tam miałem okazję poznać dobrze partiokrację. Parlamentarzysta moich marzeń to powinna być osoba, która przeszła od wyborów do rady gminy, przez sejmik wojewódzki, aż do sprawowania mandatu posła.

Źródło: Portal Samorządowy.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Top