List Rektora Wyższego Seminarium Duchownego na Niedzielę Dobrego Pasterza 2018 roku

Zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa jest najbardziej doniosłym i najważniejszym wydarzeniem w dziejach świata. Dzięki męce, śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa, zostaliśmy obmyci z grzechów, staliśmy się dziećmi Bożymi i otrzymaliśmy obietnicę oglądania Boga. Apostoł Piotr, świadek zmartwychwstałego Chrystusa, z całą mocą przypomina dzisiaj, że nie ma w żadnym innym zbawienia, gdyż nie dano ludziom pod niebem żadnego innego imienia, przez które moglibyśmy być zbawieni (Dz 4,12).

Ewangelia odpowiedzią na „współczesne mity”

Czwarta Niedziela Wielkanocna skupia naszą uwagę na Jezusie – Pasterzu zatroskanym o swoje owce, również o te, które jeszcze nie rozpoznały Jego głosu i nie są z tej owczarni. Wpatrywanie się w Jezusa Pasterza wzmacnia nadzieję, ożywia naszą wiarę, ale także prowadzi do oczyszczenia jej z niektórych błędów, na jakie jesteśmy narażeni. Błędy te, chociaż często nieuświadomione, mogą niszczyć naszą więź z Bogiem, odbierać prawdziwą radość, a nawet wzbudzać lęk przed Tym, który jest samą miłością. Niekiedy tworzą w naszych umysłach obraz Boga, bliższy pogańskiej mitologii, niż chrześcijańskiemu orędziu. Niektóre z nich odkrywa dzisiejsza Ewangelia.

Pierwszy z błędów możemy nazwać „mitem samozbawienia”. Polega na złudnym przekonaniu, że potrafimy własnymi siłami zapewnić sobie trwałe szczęście. Współczesny człowiek wkłada ogromny wysiłek w budowanie swojego bezpieczeństwa, dostatku, pozycji społecznej czy zawodowej. Zapominając o własnych ograniczeniach, nawet niekiedy zagłuszając głos sumienia, z mozołem buduje gmach własnej wielkości, zaradności, czy życiowego komfortu. Zanurzony w sprawy doczesne zdaje się nie potrzebować Zbawcy, a nawet sam dla siebie staje się pasterzem, żyjąc według własnych reguł i chodząc własnymi ścieżkami. Pokusa zbawiania samego siebie, poprzez zaspokajanie własnych ambicji i zachcianek jest jedną z najcięższych chorób zachodniej cywilizacji. Słowo Boże z całą mocą przypomina dzisiaj, że jest tylko jeden Zbawiciel, Jezus Chrystus, Pasterz, który oddał swoje życie za owce, i nie ma w żadnym innym zbawienia (Dz 4,12).

Drugim błędem, jaki demaskuje dzisiejsze Słowo jest „mit Boga nieobecnego”. Grzech sprawia, że człowiek często nie dostrzega ani nie doświadcza Bożej miłości. Wydaje się ona czymś abstrakcyjnym, a Bóg jawi się jako odległy, zimny obserwator naszych poczynań. Ten zafałszowany obraz Boga jest często projekcją naszych lęków, zranień, własnych wyobrażeń, ale nie ma nic wspólnego z kochającym Ojcem objawionym w Jezusie. Jako Dobry Pasterz nie przypomina On kibica czekającego na mecie wyścigu, ale towarzyszy nam nieustannie w drodze. To prawda, nie usuwa z tej drogi przeszkód, nie zapewnia komfortu podróżowania, ale rozświetla drogę i daje siłę do pokonania trudności. Pozostaje Przyjacielem, na którego

zawsze możemy liczyć. Idzie obok nas, nawet wtedy, gdy o tym zapominamy albo wątpimy w Jego obecność. Jest rzeczywiście dobrym Pasterzem, doskonale znającym swoje owce.

Trzeci błąd, z jakim możemy się uporać rozważając Ewangelię, to „syndrom zamkniętej owczarni”. Życie w społeczeństwie zróżnicowanym światopoglądowo i religijnie stawia nas niejednokrotnie w opozycji do utrwalonych w świecie postaw i stylów bycia. Na tym tle – nawet wśród gorliwych chrześcijan – może pojawić się pokusa zamknięcia na świat, łatwego osądzania bliźnich, a nawet pewnego poczucia wyższości wobec ludzi moralnie pogubionych i tych, którzy wydają się być „z innej owczarni”, z innego kręgu wartości. Ewangelia ukazuje Dobrego Pasterza, który nie odrzuca nikogo, ale szuka zagubionych owiec i usiłuje przyprowadzić je do swojej owczarni. Kościół, jako owczarnia Jezusa, nie jest ze swej natury ekskluzywny ani zamknięty, ani też wrogi wobec kogokolwiek. Kościół jest otwarty dla wszystkich, a jego misyjny charakter określa naszą postawę wobec świata – wzywa do otwartości i dialogu, aby nastała jedna owczarnia i jeden Pasterz (por. J 10,16).

Tajemnica powołania i tajemnica wolności

Utrwalony w sercu i umyśle jasny, niezniekształcony, wolny od błędów obraz Boga jest fundamentem naszego życia duchowego. Jest także warunkiem właściwego odczytywania woli Bożej i własnego powołania. Tylko ten, kto nosi w sobie głęboko zakorzenioną świadomość dziecięctwa Bożego, będzie w stanie zaufać Dobremu Pasterzowi i oddać mu całe swoje życie. Tylko ten, kto rozpoznał w Jezusie jedynego Pana i Zbawiciela, będzie zdolny zrezygnować z budowania swojej „prywatnej owczarni”, tzn. łatwego, wygodnego, bezpiecznego życia w gronie wybranych, starannie wyselekcjonowanych osób.

Rozpoczynający się dzisiaj Tydzień Modlitw o Powołania skłania nas do refleksji nad tajemnicą powołania do służby w owczarni Jezusa. Jest to jednocześnie refleksja nad tajemnicą ludzkiej wolności, gdyż odpowiedź na Boże zaproszenie może dokonać się tylko w duchu wolności. Ta odpowiedź winna być zawsze wolna, wielkoduszna i pozbawiona lęku.

W dzisiejszym świecie wolność jest wartością wysoko cenioną i chronioną wieloma przepisami prawa. Ile kosztuje wolność narodu doskonale wiedzieli nasi przodkowie, którzy w jej obronie walczyli, a nawet oddawali własne życie. Setna rocznica odzyskania niepodległości, jaką w tym roku obchodzimy, jest przede wszystkim hołdem składanym ich pamięci. Każdy człowiek potrzebuje wolności jak powietrza. Wolnymi stworzył nas Bóg i takimi chce nas widzieć. Jednak niewłaściwe rozumienie wolności może być źródłem wielu nieporozumień, może także prowadzić do uciekania przed odpowiedzialnością. Przyjmowanie na siebie zobowiązań, stawianie sobie wymagań bywa rozumiane przez wielu ludzi jako utrata przywileju wolności, a poddanie się moralnym zasadom jako ograniczanie swobód.

W optyce liberalizmu podążanie za Mistrzem, za Pasterzem, powierzanie Mu swojego życia wydaje się niezrozumiałe, zbyt radykalne, bo pociąga za sobą odpowiedzialność, trud i wiele ograniczeń. Kłóci się to z powszechnym wyobrażeniem o ludzkiej wolności, rozumianej jako funkcjonowanie bez wymagań czy trwałych zobowiązań. Młody człowiek, który rozeznaje swoje powołanie – zarówno do kapłaństwa, życia zakonnego czy do małżeństwa – niejednokrotnie wzbrania się przed podejmowaniem decyzji, które nie dopuszczają możliwości odwrotu. Tym decyzjom towarzyszy obawa przed nieznanym, lęk przed ograniczeniem wolności, utrwalany przez własne środowisko, a w wielu przypadkach przez najbliższych członków rodziny. Z tego powodu zaproszenie skierowane przez Jezusa do młodego człowieka coraz częściej pozostaje bez odpowiedzi.

Gdzie jest Duch Pański – tam wolność (2 Kor 3,17)

Aby zrozumieć logikę powołania, trzeba wracać ciągle do obrazu Dobrego Pasterza. To za Nim podążają owce, czyli uczniowie, którzy Jezusowi uwierzyli i Jemu zaufali.

Jezus Chrystus nie odbiera wolności. Przeciwnie, owocem Jego zbawczej śmierci i Zmartwychwstania jest posłanie Ducha Świętego – Ducha wolności. Doświadczenie wyzwolenia z grzechu i wewnętrznego pokoju staje się udziałem tych chrześcijan, którzy odważnie i zdecydowanie poszli za Pasterzem. Wśród nich są ci, którzy odpowiadając na głos powołania, zdecydowali się na radykalne naśladowanie Mistrza w służbie kapłańskiej.

Bóg nigdy nie zabiera nam swobody decydowania o sobie. Zawsze konsekwentnie pozostawia nam wolność, szanuje ją i chroni. Owszem, możemy odrzucić drogę podążania za Pasterzem, możemy ulec pokusie „samozbawienia” i wybrać własną, prywatną drogę poza wyznaczonym szlakiem. Trzeba jednak pamiętać, że taki wybór otwiera drzwi do różnorakich uwikłań, zniewoleń, a nawet życiowych dramatów.

Napełnianie się Duchem Świętem, to znaczy wierność w modlitwie i otwarcie na łaskę Bożą, zapewnia nam właściwy dystans do świata i wszystkiego co nas spotyka. Nie jest to obojętność ani ucieczka od problemów, ale przywilej spojrzenia na rzeczywistość w prawdziwej wolności dziecka Bożego. Jest to wolność od złudzeń, którymi karmi się współczesny świat. Jest to wolność od dyktatury własnych niepokojów i lęków. Jest to wreszcie wolność od presji wywieranej przez ludzi, którzy z różnych powodów nie doświadczyli jeszcze przyjaźni z Dobrym Pasterzem.

Boże powołanie można rozeznać i odpowiedzieć na nie tylko w klimacie wolności, jaka rodzi się przez obcowanie z Duchem Świętym – na modlitwie, rozważaniu Słowa Bożego, w trudzie ciągłego nawracania się. Tylko Duch Święty czyni nas ludźmi prawdziwie wolnymi, bo – jak pisał św. Paweł – gdzie jest Duch Pański – tam wolność (2 Kor 3,17).

Tylko Duch Święty może wzbudzić w nas pasję naśladowania Jezusa. Jedynie Duch Święty potrafi uformować ludzkie serce, zwłaszcza serce młodego człowieka, które tak bardzo miłuje wolność. Trzeba, aby młodzi poznawali jej prawdziwy smak, a nie jej tanie imitacje, wyprodukowane przez współczesną kulturę. Tylko ten, kto jest prawdziwie wolny, może bez lęku odpowiedzieć Bogu „TAK”, zaufać Mu bezgranicznie i realizować swoją życiową misję, swoje powołanie, także kapłańskie.

Wspólnota Wyższego Seminarium Duchownego wyraża wdzięczność za wszelkie wsparcie materialne i modlitewne oraz zapewnia o nieustannej modlitwie za naszych dobroczyńców. Szczególną pamięcią obejmujemy naszych braci i siostry, którzy podjęli systematyczną modlitwę w ramach Dzieła Duchowej Pomocy Powołanym. Modlitwa o powołania, podobnie jak modlitwa za kapłanów i seminarzystów, dowodzi szczerej troski wiernych o misję ewangelizacji świata. Jest budowaniem cywilizacji prawdziwej wolności, do której wszyscy zostaliśmy powołani.

ks. dr Jarosław Przytuła

Rektor

Wyższego Seminarium Duchownego

Źródło: diecezja.zamojskolubaczowska.pl

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Top